środa, 27 stycznia 2010

Wokół Odsieczy Wiedeńskiej 1683 r.

Patrzcie, jak dymem austriackie tleją
Wsi, miasta, osady, zamki i pałace,
Jak winogrady, pola. Jałowieją.
Z obywatelów wygnańcy, tułacze,
Krwawych łez szturmem przenikają nieba!
Boże! Polskiego orła tu potrzeba!

(Stanisław Wojciech Chrościński)



12 września 1683 r. wojska chrześcijańskiej Europy dowodzone przez króla polskiego Jana III (1674-1696) rozgromiły oblegającą cesarski Wiedeń osmańską armię pod dowództwem wielkiego wezyra Kara Mustafy (1676-1683). Zwycięstwo liczących sobie w dniu bitwy około 70 tys. żołnierzy wojsk chrześcijańskich nad blisko sześćdziesięciotysięczną (nie licząc 20 tys. oblegających Wiedeń janczarów) armią osmańską odbiło się szerokim echem w Europie. Jeden z trzech najważniejszych w ówczesnym świecie ośrodków politycznych islamu (obok Persji i Państwa Wielkiego Mogoła) poniósł przełomową w swej historii klęskę militarną, po której został zepchnięty do politycznej defensywy nie mogąc już dłużej zagrozić światu chrześcijańskiemu. Jak się wówczas wydawało, droga do wyzwolenia Bałkanów i Ziemi Świętej stanęła otworem.

Kampanię zwieńczoną porażką swych wojsk pod Wiedniem rozpoczęli Osmanowie wymarszem znad Sawy 24 maja 1683 r. w kierunku granicy węgierskiej z zamiarem opanowania części tego kraju znajdującej się pod panowaniem Habsburgów wraz z jego główną twierdzą w Jawarynie. W trzy dni po wymarszu dołączyły do nich posiłkowe oddziału chana krymskiego Murada Gereja, a już 30 czerwca przekroczono granicę posiadłości austriackich Habsburgów.

Tymczasem na odbytej 7 maja naradzie wojennej dowództwo austriackie postanowiło użyć trzonu swych sił dowodzonego przez księcia Karola Lotaryńskiego do obsadzenia twierdzy w Komarom, a następnie podjęcia w oparciu o nią działań zaczepnych przeciw posiadłościom osmańskim w Górnych Węgrzech i operującym tam węgierskim powstańcom Emeryka Thokolyego (kurucom). Plan zakładał zdobycie osmańskich twierdz w Ujvar i Ostrzyhomiu, wzmocnienie załogi Jawaryna i wreszcie obronę przed nadciągająca wyprawą Kara Mustafy przepraw na Dunaju i Rabie. Rozpoczęte 5 czerwca austriackie oblężenie Ujvar zostało przerwane już po upływie trzech dni na wieść o zbliżaniu się osmańskiej odsieczy. Wojska cesarskie wycofały się w stronę Komarom i Jawaryna osiągając ten drugi 23 czerwca. Tutaj część sił rozlokowano nad Rabą przeznaczając je do obrony przepraw, część natomiast pozostawiona na Słowacji miała osłaniać lewe skrzydło Austriaków przed uderzeniami kuruców. Mając przeciw sobie całą potężną wyprawę osmańską, zagrożony otoczeniem książę Karol Lotaryński musiał wycofać się wraz z 12 tysiącami swoich żołnierzy znad Raby przesuwając kawalerię w stronę Wiednia, piechotę zaś pozostawiając w Jawarynie dla wzmocnienia jego obrony. Do 7 lipca Osmanowie sforsowali przeprawy ruszając ku Wiedniowi. Do blokady Jawaryna pozostawiono 20 tysięczny korpus pod dowództwem Ibrahima paszy, podczas gdy dla opanowania Preszburga i Nitry wielki wezyr wysłał liczący sobie 6 tysięcy żołnierzy z pogranicza oraz 10 tysięcy kuruców oddział pod dowództwem Abazy Husejna paszy. 14 lipca siły Kara Mustafy stanęły u wrót cesarskiej stolicy, w samym sercu Europy. Wobec odmowy kapitulacji i nawrócenia się na islam przez obrońców, tego samego dnia rozpoczęto oblężenie.

Przy ponaglających prośbach austriackich o udzielenie pomocy, król Jan III oczekujący w Krakowie na pełną koncentrację wojsk polskich i litewskich, nie czekając spóźniających się Litwinów, wymaszerował 15 sierpnia na czele ponad 26 tysięcy wojsk koronnych. W tym samym czasie, operujący na Słowacji korpus Husejna paszy próbując uderzyć na stacjonujące pod Wiedniem wojska ks. Karola Lotaryńskiego zajął Preszburg, rozpoczął oblężenie tamtejszego zamku i budowę mostów na Dunaju. Dowiedziawszy się o tym przedsięwzięciu, wódz austriacki uderzył na Osmanów 29 lipca zadając im dotkliwe straty i zmuszając do odwrotu. Następnie wojska cesarskie rozłożyły się pod Angern nawiązując kontakt z siłami Jana III, który w tym czasie wyznaczył miejsce koncentracji swej armii w Kerms, około 60 km na północ od Wiednia. By uniemożliwić połączenie się Austriaków z wojskami polskimi Husejn pasza skierował się na tą miejscowość, lecz w bitwie pod Bisambergiem 24 sierpnia został ponownie pokonany przez siły ks. Karola. Miejsce koncentracji armii chrześcijańskiej przeniesiono tymczasem bliżej Wiednia, do miejscowości Tulln.

Bitwa decydująca o powodzeniu odsieczy rozpoczęta została rozkazem naczelnego wodza wojsk sprzymierzonych Jana III 12 września o godzinie trzeciej nad ranem. Jako pierwsze atakowały wzdłuż Dunaju oddziały piechoty i dragonii austriackiej i szwabskiej, zdobywając do godziny ósmej Nusdorf, zaś do południa Heiligenstadt. W związku z groźbą uderzenia na lewe skrzydło całej armii osmańskiej, jeszcze zanim dogodną pozycję do szarży zajmą wciąż przedzierające się przez wzgórza Lasu Wiedeńskiego jazda polska wraz ze wspierającą ją piechotą i artylerią, dowodzący ze wzgórza Kahlenberg król Jan III wydał rozkaz powstrzymania natarcia wojsk austriackich i niemieckich na Döbling. Po dotarciu piechoty oraz dowodzonej przez gen. Marcina Kątskiego artylerii, rozpoczęto ostrzał i szturmowanie obsadzonych przez Osmanów winnic, wąwozów i murów oddzielających trzon sił polskich od okalającej Wiedeń doliny, w której obozem rozłożył się Kara Mustafa wraz ze swymi siłami. Zamiarem króla było uderzenie na obóz, zniszczenie przemieszczonych na front armii polskiej głównych sił muzułmańskich i odcięcie drogi ucieczki pozostałym wojskom, przeciw którym natarcie kontynuować miał ks. Karol Lotaryński, któremu to kazano wznowić marsz ku cesarskiej stolicy. Do godziny piętnastej wszystkie przeszkody na drodze polskiego natarcia zostały usunięte, wówczas też do ataku poderwano kilka chorągwi pancernych pod dowództwem strażnika koronnego Michała Zbrożka. Szarża przeniknęła głęboko w szeregi nieprzyjacielskie, w końcu jednak atakujący zostali zmuszeni do odwrotu, ponosząc straty wysokości czwartej części składu osobowego chorągwi. Atak spełnił jednak swoją rolę pozwalając królowi rozpoznać, że teren nadaje się do uderzenia, którego wojska Kara Mustafy nie będą w stanie powstrzymać. Szarżę rozpoczęto około godziny dziewiętnastej rzucając do boju 20 tys. jazdy, wśród niej zaś 2500 husarii. Za nimi postępowały wojska austriackie i niemieckie. Uderzenie zmiotło skrzydłowe oddziały osmańskie, podczas gdy stojące w centrum wraz z samym Kara Mustafą broniły się jeszcze przez pewien czas w obozie osłaniając ucieczkę pozostałej części wojsk, do czasu, gdy i one opuściły pole walki. Wojska chrześcijańskie nie ścigały pokonanych sił osmańskich, które przedostały się ostatecznie przez osłanianie przez Siedmiogrodzian ks. Michała Apafiego mosty i skierowały w stronę sił Ibrahima paszy. Armii Kara Mustafy nie udało się więc ostatecznie zniszczyć, jak chciał tego król, jednak zadano jej duże straty sięgające piętnastu tysięcy zabitych. Po stronie chrześcijańskiej padło 3,5 tysiąca zabitych, w tym 1,3 tysiąca Polaków. Warto wspomnieć, że tuż przed bitwą z pola walki zrejterowali Tatarzy chana Murada Gereja (1678-1683), przy Osmanach zaś pozostało jedynie sześciuset z nich dowodzonych przez Hadży Gereja (1683-1684), późniejszego następcę złożonego z tronu przez Wysoką Portę splamionego wiedeńską dezercją Murada Gereja.


Dalszy przebieg kampanii, obejmujący poprowadzone przez wojska sprzymierzonych uderzenie na linii Ujvar-Ostrzyhom, dwie kolejne bitwy pod Parkanami (7 i 9 października), zdobycie i obsadzenie Ostrzyhomia, zaś wreszcie powtórne przekroczenie przez wojska polskie granicy i powrót do ojczyzny (13 grudnia), wymaga interpretacji w kontekście nakreślenia kierunków polityki polskiej w Europie Środkowej, co postaram się poniżej uczynić.

Od czasu śmierci Ludwika Jagiellończyka (1516-1526) w bitwie pod Mohaczem, na Węgrzech rozgorzała wojna domowa pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami objęcia tronu przez Habsburgów. W toku rozdzierającego państwo konfliktu, stolica Węgier w Budzie została w 1541 r. zajęta wraz z całą centralna częścią kraju przez Imperium Osmańskie, podczas gdy resztki Królestwa znalazły się bądź to w granicach mającego od 1571 r. status księstwa Siedmiogrodu, bądź też w pozostającym pod panowaniem habsburskim tzw. Królestwie Węgierskim, rozciągającym się od Chorwacji po Spisz i Orawę i obejmującym niewielkie obszary nad Wagiem oraz w górnym biegu Sawy i Drawy.

Znajdujące się pod władzą Habsburgów ziemie węgierskie poddane zostały centralistycznej polityce dworu wiedeńskiego, szczególnie dokuczliwej za panowania cesarza Leopolda I (1657-1705), gdy podjęto bardzo energiczne próby zlikwidowania prowadzącego przez Chorwację dochodowego węgierskiego szlaku handlu bydłem, który zamierzano skierować przez ziemie austriackie. Próba zniszczenia węgierskiego kupiectwa zjednoczyła przeciw Habsburgom zarówno coraz liczniejszą i niechętną kontrreformacyjnej polityce dworu szlachtę kalwińską, jak i zainteresowaną dochodowym handlem wielka magnaterię wyznającą katolicyzm. Na czele partii narodowej, niechętnej zarówno Habsburgom, jak i panowaniu osmańskiemu, stanął wkrótce ban chorwacki Mikołaj Zrinyi (1620-1664), już w 1651 r. opracowawszy plan wyzwolenia Królestwa spod dominacji obydwu jego ciemiężycieli.

Bezpośrednią przyczyną wojny nie stały się jednak plany Zrinyiego, lecz rywalizacja autriacko-ottomańska o dominację nad pozostającym formalnie lennem sułtana Siedmiogrodem. Po nieudanym (i nieuzgodnionym z dworem sułtańskim) ataku księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II (1648-1658) Rakoczego na Polskę, został on odsunięty od władzy przez wielkiego wezyra Mehmeda paszę Köprülü, który też wyniósł na jego miejsce nie roszczącego sobie pretensji do politycznej samodzielności Achacjusza Barcsaya (1658-1660). Jerzy II bezskutecznie próbował odzyskać stracony tron, zaś po jego śmierci przeciw Barcsayowi wystąpił wspierany przez cesarza Leopolda I jeden z wodzów pokonanego księcia Jan Kemény (1660-1662). Przy pomocy wojsk cesarskich Keményemu udało się pokonać Barcsaya i zdobyć władzę, sam jednak został w niewiele czasu później jej pozbawiony interwencją ottomańską, która zmiotła również stacjonujące w Siedmiogrodzie oddziały austriackie na tronie książęcym osadzając Michała Apafiego I (1661-1690).

Po zwycięstwie odniesionym w Siedmiogrodzie, Osmanowie kontynuowali marsz na Węgry w 1663 r. zdobywając szereg mocno ufortyfikowanych pogranicznych twierdz, wśród których znalazły się Ujvar, Wielki Waradyn, Novigrad i Nitra. Dowodzone przez Rajmunda Montecuccolego wojska austriackie skoncentrowały się na obronie rdzennych ziem austriackich Węgry wydając na pastwę najeźdźcy. Szlachtę węgierską ogarnęła panika. Jedynie na południu kraju, w Chorwacji, dzięki talentom taktycznym i operacyjnym Zrinyiego udawało się powstrzymywać ofensywę muzułmańską. Wreszcie jednak również dowodzone przez Montecuccolego połączone wojska francusko-niemiecko-austriackie odniosły zwycięstwo w sześciodniowej bitwie pod twierdzą Świętego Gottharda w sierpniu 1664 r. Chociaż jednak zwycięstwo 60-tysięcznych oddziałów cesarskich nad przeszło 100-tysięczną armią Fazyla Ahmeda paszy miało charakter przytłaczający i zmusiło muzułmanów do odwrotu, Austriacy zupełnie nie wykorzystali sukcesu zawierając pospiesznie pokój na bardzo dogodnych dla Osmanów warunkach. W położeniu politycznym Węgier wojna nic nie zmieniła.

W tej sytuacji, niechętna dworowi wiedeńskiemu szlachta węgierska starała się powiązać sprawę swego kraju bądź to z polityka króla francuskiego Ludwika XIV (Mikołaj Zrinyi, który jednak zginął na polowaniu w czasie rokowań z posłem francuskim), bądź też oprzeć się na zbliżeniu z Istambułem.

Te ostatnie sympatie były tym bardziej zrozumiałe, że na Węgrzech od XVI wieku począwszy, wielu zwolenników zdobyła reformacja. Najpopularniejszym jej nurtem okazał się być kalwinizm przyjęty na synodzie w Debreczynie w 1567 r. Pomimo działalności kontrreformacyjnej zakonu jezuitów sprowadzonego na Węgry w 1561 r., zaś do Siedmiogrodu w 1580 r., kalwinizm zyskał sobie pozycję „religii narodowej” węgierskiej średniej i drobnej szlachty, szczególnie wielu wyznawców znajdując w zróżnicowanym etnicznie Siedmiogrodzie, zwłaszcza od czasu rządów Gabriela Bethlena (1613-1629).

Tymczasem wykryty został kolejny antyhabsburski spisek na Węgrzech, zaś jego przywódcy skazani w 1671 r. przez sąd cesarski na karę śmierci. Wykrycie spisku zwanego od nazwiska swego przywódcy „spiskiem Wesselenyego” posłużyło Leopoldowi I za pretekst do zaostrzenia polityki wobec stanów węgierskich oraz nasilenia działań kontrreformacyjnych, to z kolei sprawiło, że rzesze protestantów wywodzących się z chłopstwa, mieszczaństwa, pogranicznych żołnierzy zwolnionych ze służby, wielkich i drobnych obszarników wreszcie, schroniły się na terenie Siedmiogrodu, by zorganizowawszy się tam, wtargnąć już w 1672 r. na teren Górnych Węgier i wzniecić powstanie. Toczona równocześnie przez Austrię wojna z Francją (1673-1679) umożliwiła zwanym kurucami węgierskim powstańcom dowodzonym od 1678 r. przez zdolnego dyplomatę i organizatora Emeryka Thököly, odnoszenie licznych sukcesów.

Właśnie wówczas splotła się po raz pierwszy sytuacja wewnętrzna na Węgrzech i polityka imperialna króla polskiego Jana III. W wojnie koalicji państw europejskich z Francją i wspierająca ją Szwecją, Jan III zamierzał związać się z obozem francuskim, odzyskując tą drogą dla Polski tereny Pomorza Zachodniego i ewentualnie Śląska. Ponadto dążył król polski do wzmocnienia swojej władzy i konsolidacji państwa przez zapewnienie swemu synowi dziedziczności tronu. Prowadzić do tego miały antybrandeburski tajny układ z Francją podpisany w czerwcu 1675 r. w Jaworowie, mający podobny sens układ ze Szwecją podpisany w Gdańsku 1677 r. oraz poprowadzona w tym samym roku akcja dywersyjna przeciw Habsburgom na Węgrzech. Jan III nie tylko ułatwił kurucom zaopatrzenie w broń i rekruta, lecz także umożliwił sformowanie kilkutysięcznego oddziału pod dowództwem Hieronima Lubomirskiego, który podążył na pomoc powstańcom. Nieco wcześniej kuruce zaoferowali tron węgierski najstarszemu synowi Jana III, królewiczowi Jakubowi, z którym król polski wiązał nadzieje dynastyczne. Orientacja profrancuska władcy polskiego napotkała jednak wówczas silny sprzeciw szlachty zainteresowanej raczej odzyskaniem ziem utraconych na wschodzie w konfliktach z Wysoką Portą i z Rosją niż w urzeczywistnianiu planów dynastycznych Sobieskiego lub w przyłączaniu słabo już wówczas związanych z Polską ziem śląskich i pomorskich. Właśnie dlatego sejm 1678 r. zakazał zaciągów polskiego wojska w szeregi powstańców węgierskich, zaś stronnictwo sprzyjające wznowieniu wojny z Imperium Ottomańskim szukało wówczas w Austrii sojusznika.

Polityka węgierska Jana III uzyskała jednak dogodne warunki wznowienia po zwycięstwie wiedeńskim; pobita armia osmańska wycofała się w kierunku Jawaryna, następnie zaś do Budy, gdzie przeprowadzono jej koncentrację i skąd główne siły Kara Mustafy cofnęły się do Belgradu na leże zimowe. Na Węgrzech pozostawiono silny korpus jazdy pod dowództwem bejlerbeja Kara Mehmeda i umocnione załogi twierdz pozostających w rękach Osmanów, wśród nich zaś Ujvaru i Ostrzyhomia. Król polski planował tymczasem kontynuowanie działań zaczepnych jeszcze przed nastaniem zimy i uderzenie prosto na Budę, by tam ostatecznie zniszczyć armię ottomańską. Miało to umożliwić Janowi III opanowanie środkowych Węgier, wzdłuż biegu Cisy i Dunaju, co w połączeniu z kontrolowanymi przez kuruców terenami na wschód od Nitry dawałoby mu dogodną pozycję do zabiegania o zjednoczenie pod swym berłem całych Węgier. Scenariusz taki był tym bardziej prawdopodobny, że jesienią 1683 r. stosunki pomiędzy kurucami a Polakami stały się bodaj najbliższe, zaś przywódcy kuruców, w tym sam Emeryk Thokoly, słali do króla polskiego poselstwa z zapewnieniami poddaństwa i posłuszeństwa, sami Węgrzy natomiast licznie zaciągali się pod królewskie sztandary. Opanowanie środkowych Węgier i zapewnienie dziedziczenia węgierskiego tronu królewiczowi Jakubowi, wzmocniłoby szanse tegoż na objęcie także tronu polskiego, zaś przed polityką połączonych osobą wspólnego władcy królestw otworzyłoby perspektywy oddziaływania w kierunku Siedmiogrodu, Banatu, następnie zaś także Wołoszczyzny, Mołdawii, Budziaku i całych Bałkanów wraz z wybrzeżem czarnomorskim, które mogłyby zostać wówczas wyzwolone spod władzy sułtańskiej i zorganizowane w zgodzie z interesami i koncepcjami polskimi.

Kłóciły się te plany z koncepcjami geopolitycznymi cesarza Leopolda I dążącego do stłumienia powstania kuruców i podporządkowania sobie siłą całych Węgier, zaś następnie skierowania ekspansji w górę rzeki Morawy, ku Serbii. Będąc świadomym słabości zaplecza gospodarczego i finansowego polskich sił, cesarz Leopold pragnął odciągnąć je od ofensywy na środkowe Węgry i skierować ku północy, tak by nie osiągnąwszy założonych celów politycznych, Jan III musiał się wycofać w granice swego królestwa. Równocześnie, kręgi dworskie Wiednia zaczęły sondować możliwość jednostronnego ułożenia się z Osmanami. Obawiając się podpisania przez Austrię separatystycznego pokoju, który pozostawiłby Polskę osamotnioną w obliczu wciąż silnego i władającego Podolem aż po Dniepr Imperium Osmańskiego, król polski zdecydował się kontynuować wojnę według sugestii austriackich, byleby tylko nie dopuścić do pacyfikacji austriacko-osmańskiej i izolacji politycznej swego państwa.

Po zakończeniu wzmiankowanej kilka akapitów wyżej kampanii, w toku której przełomem okazała się być druga bitwa pod Parkanami stoczona 9 października i zakończona rozbiciem korpusu Kara Mehmeda oraz zdobyciem twierdzy przez połączone siły chrześcijańskie pod dowództwem Jana III, jednostki austriackie miały udać się na leże zimowe w zachodniej Słowacji, podczas gdy mocno już stopniała armia polska w Słowacji wschodniej. Plany króla zakładały wznowienie działań na węgierskim teatrze wojny wiosną następnego roku, wyparcie Osmanów daleko na południe lub zmuszenie ich do podpisania dogodnego układu pokojowego, w konsekwencji zaś wzmocnienie znaczenia polityki polskiej na Węgrzech. Zamiary te pokrzyżowali hetmani wielki litewski Kazimierz Sapieha oraz polny Jan Ogiński dowodzący 10-tysięcznym korpusem wojsk litewskich, którzy nie zdążywszy stawić się pod Wiedniem, zaś 4 października 1683 r. na rozkaz królewski przekroczyli ze swym wojskiem granicę węgierską, by połączyć się z armią polską. Pojawienie się tak licznych wojsk mogło znacząco wpłynąć na sytuację operacyjną na Słowacji paraliżując garnizony twierdz osmańskich i wpływając na postawę kuruców. Z tymi ostatnimi, po odrzuceniu przez Leopolda I żądań wysuniętych przez Thokolyego, Jan III prowadził negocjacje w sprawie zawiązania unii polsko-węgierskiej. Ze względu na niezdecydowanie strony polskiej negocjacje od początku szły bardzo opornie, jednak wejście armii litewskiej, która na wyraźną sugestię niechętnych królowi magnatów zaczęła grabić i plądrować Orawę i przyległe tereny słowackie, doprowadziło do ostatecznego zerwania rozmów przez stronę węgierską, zaś wśród ludności słowackiej roznieciło nastroje antypolskie. Wyczerpane i pozbawione perspektyw politycznego sukcesu oddziały królewskie, targane na domiar złego obstrukcją hetmanów i towarzyszących wojsku senatorów, w grudniu powróciły w granice Polski.

Niepowodzenie planów królewskich z 1683 r. w zasadzie przekreśliło szanse związania Węgier z Polską, dalsze zaś posunięcia polskie wymierzone w Imperium Ottomańskie skierowane były ku południowemu wschodowi, a więc Podolu, Jedysanowi, Budziakowi i Mołdawii. Wyparty politycznie i strategicznie z Węgier, nie rezygnował król polski z ekspansji na południe oraz ze starań o tron książęcy dla swojego syna, tym razem jednak kierunek jego polityki, inaczej niż w przypadku wcześniejszego zainteresowania Prusami i Śląskiem oraz kierunku węgierskiego – przynajmniej do czasu – zgodny był z zainteresowaniami szlachty.

Początki konfliktów w tym regionie sięgały połowy lat 60-tych, gdy w miarę pomyślnego dla Stambułu dobiegania końca walk z Wenecją o Kretę, zaktywizował on swoją politykę wobec Ukrainy, na prawa do której mógł powoływać się od czasu poddania mu tego kraju przez Bohdana Chmielnickiego w 1650 r. Gdy więc w 1666 r. sułtan usunął z tronu krymskiego przychylnego Rzeczypospolitej chana Mohammeda Gereja, jego następca wszedł w porozumienie z hetmanem kozaków lewobrzeżnej Ukrainy Piotrem Doroszenką, po czym połączone siły tatarsko-kozackie zmiotły jesienią tego roku wojska koronne stacjonujące na Naddnieprzu. W następnym roku, siły kozackie i tatarskie podjęły uderzenie na Lwów, jednak zatrzymane zostały pod Podhajcami, gdzie na czele ośmiotysięcznych oddziałów polskich stawił im czoła ówczesny hetman koronny, a przyszły król polski Jan Sobieski. Po dwóch tygodniach bezskutecznie powtarzanych szturmów, w sytuacji gdy obecność wojsk koronnych pod Podhajcami zagrażała szlakom zaopatrzeniowym atakujących, Tatarzy zdecydowali się odnowić przymierze z Polską, zaś kozacy Doroszenki uznać na powrót zwierzchnictwo polskiego monarchy. Zbiegło się to z abdykacją Jana Kazimierza (1648-1668), po którym na tron polsko-litewski wstąpił syn słynnego wodza z czasów wojen kozackich Jeremiego Wiśniowieckiego, nieudolny w najwyższym stopniu Michał Korybut Wiśniowiecki (1669-1674).

Pod panowaniem nowego władcy wzmogły się walki frakcyjne i zamęt na Ukrainie, gdzie Piotr Doroszenko nie ustawał w zabiegach, by zjednoczyć pod swą władzą hetmańską prawo- i lewobrzeżne Naddnieprze. Wysunięta przez niego propozycja związania z Rzeczpospolitą całej Ukrainy, jednak poprzez nadanie jej niemal zupełnej niezależności, została odrzucona z inspiracji podkanclerzego Andrzeja Olszowskiego, po czym Doroszenko pozbawiony został buławy hetmańskiej przekazanej wygodniejszemu dla strony polskiej, lecz zupełnie pozbawionemu posłuchu wśród kozaków Michałowi Chanence. Doroszenko odwołał się wówczas do pomocy Tatarów i Osmanów, jednak ofensywa tatarska podjęta w 1671 r. rozbita została w dwóch kolejnych bitwach przez Sobieskiego, zaś sam Doroszenko wyparty z Bracławszczyzny. W następnym roku Imperium Osmańskie oficjalnie wypowiedziało wojnę Rzeczypospolitej, po czym padyszach Mehmed IV wkroczył na czele blisko 200 tysięcznej armii osmańsko-tatarskiej na Podole, szybko zajmując broniony przez nieledwie tysiąc osobową załogę Kamieniec. Trzon sił sułtańskich rozpoczął następnie marsz ku Lwowowi, podczas gdy czambuł tatarski pustoszył kraj aż po rzekę San. Rzeczpospolita nie miała wystarczająco licznych sił, by przeciwstawić się najazdowi sułtańskiemu (choć przeciw Tatarom skutecznie kontratakował spod Krasnegostawu na południe Jan Sobieski), stąd już w październiku 1672 r. podpisano w Buczaczu rozejm. Warunki tegoż były dla strony polskiej upokarzające i na dłuższą metę niemożliwe do utrzymania: przekazano Osmanom województwo podolskie wraz z Kamieńcem, a także bracławskie i pozostałą przy Polsce część kijowskiego (były to rozległe ziemie rozciągające się pomiędzy środkowym Dniestrem a środkowym Dnieprem, pod obydwu stronach Bohu, na północ od granicy z Jedysanem, zaś na południe od rzeki Roś). Już w następnym roku sejm odmówił ratyfikowania traktatu i uchwalił wysokie podatki na wystawienie 50-tysięcznej armii, na czele której Jan Sobieski wkroczył wkrótce do Mołdawii i zadał tam dotkliwą klęskę Osmanom niszcząc w listopadzie 1673 r. pod Chocimiem 30-tysięczny korpus ich wojsk pod dowództwem Husejna baszy. Zwycięstwo nie zostało jednak przez stronę polską zagospodarowane, gdyż po wypowiedzeniu posłuszeństwa przez hetmana litewskiego Michała Paca, Sobieski zmuszony był zrezygnować z planowanej akcji w kierunku Dunaju, po czym wycofać swoje siły.

Talent wojskowy Sobieskiego zadecydował o wyniesieniu go na tron polski zaraz po śmierci Michała Korybuta. Panując jako Jan III kontynuował walkę przeciw Osmanom. Już w 1674 r. podejmuje uderzenie na Bracławszczyznę odciążając wojska rosyjskie opierające się oddziałom osmańskim idącym na odsiecz obleganemu przez Rosjan w Czechryniu Doroszence i zarazem podporządkowując sobie to województwo. W 1675 r. niszczy idące na Lwów wojska tatarskie, podczas gdy załoga broniąca się w Trembowli powstrzymuje główne siły osmańskie do czasu nadejścia królewskiej odsieczy, na wieść o której oblężenie zostaje zwinięte, zaś ofensywa zaniechana. Wreszcie w 1676 r. spada na Pokucie najazd osmański kierowany przez Ibrahima Szejtana, odparty pod Żurawnem przez dwukrotnie mniejsze siły Jana III. Zawarty po dwóch tygodniach oblężenia, przy pośrednictwie francuskim rozejm, pozostawiał przy Wysokiej Porcie wszystkie ziemie zdobyte przez nią w 1672 r.

W związku z niespełnionymi nadziejami polskimi na poprawę stosunków polsko-rosyjskich po rozejmie w Andruszowie, zakończenie wojny z Osmanami próbowano wykorzystać do zbliżenia politycznego z Istambułem. Z misją dyplomatyczną do wielkiego wezyra udał się wojewoda chełmiński Jan Gniński nie zyskawszy jednak niczego ponad formalne zrzeczenie się haraczu, do wypłacania którego Rzeczpospolita zobowiązała się rozejmem buczackim, lecz faktyczne zwolnienie z którego wywalczyła już do czasu rozejmu żórawińskiego. Pozostałe postanowienia ratyfikowanego ostatecznie w 1678 r. traktatu mówiły o przekazaniu Polsce Pawołoczy i Białej Cerkwi, podczas gdy strona polska miała zobowiązać się do niepopierania żadnego z nieprzyjaciół sułtana, podobnie jak do nieudzielania schronienia żadnemu z jego zbuntowanych poddanych z Siedmiogrodu, Mołdawii lub Wołoszczyzny. W tej sytuacji, Polska ponowiła (po raz pierwszy podjętą po rozejmie w Andruszowie) próbę zbliżenia z Rosją, jednak wysłana w tym celu do Moskwy w 1679 r. misja dyplomatyczna referendarza litewskiego Cypriana Brzostowskiego zakończyła się całkowitym niepowodzeniem. Z kolei późniejszy o dwa lata traktat rosyjsko-osmański stał się dowodem zdecydowania Rosji do pozostania przy swych zdobyczach na Rzeczypospolitej z lat 1654-1667. Istniała jednak jeszcze jedna możliwość wzmocnienia się wobec Imperium Ottomańskiego, mianowicie przez sojusz z Austrią, któremu cesarz Leopold I stał się szczególnie przychylny po poddaniu się przez powstańców Thokolyego protekcji osmańskiej i zajęciu Strasburga przez Francję w 1681 r. Dyplomacja wiedeńska starająca się o przymierze zaczepno-obronne z Polską znalazła zrozumienie u Jana III obawiającego się konsekwencji geopolitycznych, jakie dla Polski miałoby opanowanie całych Węgier, a być może także Czech i Austrii przez Osmanów.

Podczas wyprawy wiedeńskiej Jana III, na jesieni 1683 r. Podole stało się pobocznym teatrem wojny polsko-osmańskiej. W końcu września, kasztelan Andrzej Potocki wyruszył przeciw nieprzyjacielowi na czele kilkunastu chorągwi jazdy wyzwalając Jałowiec, zaś niebawem łącząc swe siły z niewielką grupą jazdy stolnika bełskiego Andrzeja Sierakowskiego, który wcześniej rozbił silną eskortę osmańską osłaniającą transport żywności dla Kamieńca Podolskiego i zdobył sam transport. Następnie Polacy rozgromili pustoszący Wołyń zagon tatarski, rozbili nowe posiłki zmierzające do Kamieńca, wreszcie odebrali Osmanom szereg miejscowości na Podolu, tak iż ich załogi ostały się jedynie w Kamieńcu Podolskim, w Barze i Międzybożu. Przeciw władającemu z ramienia sułtana terenami między Dniestrem a Dnieprem hospodarowi mołdawskiemu Jerzemu Duce wybuchło powstanie czerni ukrainnej, zaś mianowany przez króla hetmanem kozackim nobilitowany szlachcic Kunicki mobilizował kozaków do walki z Portą, odebrał jej Niemirów, Bar i Międzybóż, do końca listopada zaś podporządkował sobie wszystkie ziemie nad Dniestrem i wprowadził swoje wojska do Mołdawii. Wraz z nim do kraju nad Prutem i Seretem wkroczył obalony przed laty, a znajdujący poparcie na dworze polskim hospodar Stefan Petryczejko (1672-1674, 1684). Wzywając Mołdawian do walki z Osmanami i ich lennikiem Duką znalazł szerokie poparcie, zaś połączone siły polsko-kozacko-mołdawskie szybko wyzwoliły całe księstwo i w grudniu ruszyły na Budziak, by zniszczyć tamtejsze koczowiska ordy tatarskiej pustoszącej w minionych latach zarówno Mołdawię, jak Podole i Ukrainę. 5 grudnia wojska Kunickiego pobiły doraźnie zorganizowane siły tatarskie, następnie spustoszyły siedziby ordy, jednak już na początku stycznia poniosły porażkę w bitwie pod Janyk Hissar nad Dniestrem ze strony powracających spod Wiednia na Krym sił Hadży Gereja. Kunicki pod osłoną taboru wycofał się do Jass, następnie zaś, po przejściu Mołdawian na stronę Tatarów, przekroczył Dniestr i uszedł na Ukrainę. Osamotniony Petryczejko zwrócił się o pomoc do polskiego króla, ten jednak, rozłożony ze swym wojskiem na leżach zimowych, nie mógł jej udzielić. W lutym 1684 r., po przejściowych sukcesach, Petryczejko uległ połączonemu uderzeniu osmańsko-tatarskiemu na Mołdawię i uciekł do Polski, podczas gdy na tronie w Jassach osadzony został posłuszny Wysokiej Porcie Dymitr Cantacuzino (1674-1675, 1684-1685). W kwietniu tego samego roku, połączone siły osmańsko-tatarskie uderzyły na Podole wzmacniając załogę Kamieńca oraz odbierając Polakom wiele twierdz zdobytych przez nich w kampanii jesiennej poprzedniego roku.

Pozornie niewiele politycznie znacząca awantura mołdawska zwróciła uwagę króla i szlachty na to księstwo. Stosunkowo łatwe opanowanie Mołdawii obudziło wśród dowódców polskich przekonanie, że kraj ten można będzie przekształcić w buforowe i poddane protekcji polskiej państewko, odgraniczające Rzeczpospolitą od bezpośredniego najazdu osmańskiego od południa. Król Jan III liczył z kolei na tron hospodarski dla swojego syna zwiększający jego szanse elekcji w Polsce. Plany te nałożyły się na powojenny entuzjazm szlachty pragnącej nie tylko wyzwolenia spod despotii osmańskiej terenów południowo-wschodniej Europy, ale też Grobu Pańskiego w Palestynie. Jan III, będąc przekonanym, że tylko dalsze błyskotliwe sukcesy militarne zapewnią dostateczne poważanie jego rodowi, by wynieść na tron królewski Jakuba, parł nie tylko do wyzwolenia Podola i Ukrainy, lecz także Mołdawii i Wołoszczyzny oraz oparcia granic na Morzu Czarnym i Dunaju, by z tej pozycji walczyć o wpływy na Węgrzech.

Dla przeprowadzenie swoich planów poczynił król szeroko zakrojone staranie dyplomatyczne; w styczniu dla idei wojny z Imperium Ottomańskim pozyskał Wenecję, 5 marca 1684 r. w Linzu podpisano zaś układ polsko-wenecko-austriacko-papieski o powołaniu Ligi Świętej do wojny z Osmanami. Zgodnie z poczynionymi ustaleniami, Polska miała zdobyć uznane za jej strefę wpływów Mołdawię i Wołoszczyznę, Austria zająć Węgry, gdy tymczasem Wenecja opanować miała Moreę i Kretę, zaś jej flota odciąć Istambuł od odstaw żywności i blokować wybrzeża Azji Mniejszej.

Przedmiotem zabiegów dyplomatycznych stała się także rządzona przez regentkę Zofię i jej faworyta kniazia Wasyla Golicyna (formalnie pod panowaniem carów Iwana i Piotra) Rosja. Golicyn, zdając sobie doskonale sprawę z korzyści, jakie może przynieść Rosji klęska Osmanów pod Wiedniem, warunkiem włączenia się do Ligi Świętej czynił ostateczna zgodę Polski na zatrzymanie Kijowa oraz wszystkich ziem zdobytych na niej przez Rosję w latach 1654-1667. Takie stanowisko przedstawione zostało posłom cesarza Leopolda I, w odpowiedzi na co dyplomacja austriacka i papieska poczęły wywierać nacisk na Jana III (również za pośrednictwem jego spowiednika ojca Voty), by ten zgodził się na warunki rosyjskie. Po dwóch latach żmudnych negocjacji prowadzonych w Andruszowie, w czasie których delegacja rosyjska nie zgodziła się na żadne ustępstwa, polskie poselstwo z wojewodą poznańskim Krzysztofem Grzymułtowskim udało się do Moskwy, gdzie 6 maja 1686 r. podpisany został „wieczny pokój”, zgodnie z warunkami którego Polska godziła się na pozostanie w granicach Rosji ziem smoleńskiej, siewierskiej i czernichowskiej, kilku znaczących twierdz w Witebskiem oraz Kijowa wraz z okręgiem. Pod wyłączne wpływy Moskwy przechodziło Zaporoże pozostające dotychczas kondominium polsko-rosyjskim (zgodnie z postanowieniami kończącego wojnę rosyjsko-osmańską traktatu w Bakczysaraju z 1681 r. nominalnie będące pod władzą sułtana). Można chyba pokusić się o stwierdzenie, że „pokój Grzymułtowskiego” był bodaj największą strategiczną polską klęską polityczną tamtych czasów przesądzając – jak się miało okazać, ostatecznie – na korzyść Rosji rywalizację o preponderencję w Europie Wschodniej.

Król polski poczynił też szereg starań o pozyskanie przychylności władców Europy Zachodniej oraz pozaeuropejskich sąsiadów Imperium Osmańskiego. Poselstwa wysłano między innymi do Arabii, Abisynii, Indii i Persji. Było to o tyle uzasadnione, że XVII-wieczne Imperium Ottomańskie rozciągało swe granice na ogromnej przestrzeni wokół Morza Czarnego, Azowskiego, Egejskiego, Adriatyckiego, wschodniej części Śródziemnego, wreszcie wokół Morza Czerwonego sięgając też Zatoki Perskiej, zaś przejściowo także Morza Kaspijskiego. W granicach państwa Osmanów znalazły się dorzecza tak znaczących geopolitycznie rzek, jak Nilu w jego dolnym biegu, nawadniających Mezopotamię i Kurdystan Eufratu i Tygrysu, uchodzących do Morza Kaspijskiego i nawadniających Gruzję, Armenię, Azerbejdżan i Szyrwan Araksu i Kury, ponadto zaś ujścia w zasadzie wszystkich rzek wpadających do Morza Czarnego a więc Kubania, Donu, Dniepru, Bohu, Dniestru i Dunaju wraz z jego dopływami w średnim i dolnym biegu, spośród których za znaczące można uznać Cisę, Maruszę, Seret i Prut. Posiadłości te nie tylko pozwalały Osmanom kontrolować życie gospodarcze wielu różnorodnych krain i ludów, ale też czyniły ich niekiedy uciążliwym sąsiadem organizmów politycznych konkurujących z Wysoką Portą o wpływy i panowanie w różnych regionach świata. Świadomość tego faktu skłoniła króla polskiego do próby pozyskania dla Ligi Świętej sojuszników zarówno w Europie, jak też w Azji i Afryce.

Najpoważniejszy charakter przybrały zabiegi dyplomatyczne króla wobec Persji pozostającej wówczas pod panowaniem Sulejmana I (1666-1694). Do Isfahanu kilkakrotnie jeździł Syryjczyk znany w Polsce jako Konstanty hr. de Siri-Zgórski, następnie zaś Ormianin Teodor Mironowicz, żadnemu jednak nie udało się przekonać perskiego szacha do wzięcia udziału w wojnie przeciw tradycyjnemu rywalowi Persji (niewykorzystanie przez Persję słabości Osmanów po bitwie pod Wiedniem odbiło się niekorzystnie na stosunkach obydwu państw umożliwiając opanowanie przez drugie z nich na początku XVIII wieku takich krajów spornych jak Luristan, Azerbejdżan, wschodnia Gruzja i Szyrwan).

Wszystkie działania dyplomatyczne, zarówno Polski jak i równolegle podejmowane przez Rosję, zakończyły się ostatecznie niepowodzeniem i w wojnie wzięli udział jedynie „członkowie-założyciele” Świętej Ligi oraz Rosja.

Ze strony polskiej wojna rozpoczęła się w sierpniu 1684 r., gdy król na czele 22-23 tysięcy żołnierzy wyruszył na Podole wyzwalając wkrótce Jazłowiec i docierając nad Dniestr. Wtedy jednak w obozie polskim pojawiła się opozycja przeciwko królewskim planom uderzenia na Mołdawię, zarazem zaś powiększeniu uległy siły osmańskie, podczas gdy oddziały polskie były nękane przez głód i choroby. Nie doczekano się także pomocy ze strony walczących na Węgrzech sił austriackich, gdyż te utknęły pod Budą, zarazem zaś Leopold I nie zamierzał respektować ustaleń uznających Mołdawię i Wołoszczyznę za strefę wpływów polskich i pragnął ich przyłączenia do posiadłości habsburskich. W tej sytuacji zarządzono odwrót nie osiągnąwszy granic księstw naddunajskich. Również podjęta w następnym roku wyprawa hetmana Jabłonowskiego zakończyła się niepowodzeniem. Kluczowa dla rozwiania się szans na włączenie pod wpływy polskie księstw naddunajskich okazała się jednak dopiero wyprawa Jana III podjęta w 1686 r. na czele blisko 36 tysięcy żołnierzy. Nękana wojną szarpaną przez nieliczną partyzantkę mołdawską i tatarską, maszerując w trudnych warunkach terenowych i wśród niespotykanej posuchy, armia królewska wkrótce wycofała się nie zdoławszy rozbić broniących kraju sił bejlerbeja sylistryjskiego Mustafa paszy.

W okresie polskich wypraw, Mołdawia toczona była przez zacięta rywalizację zorientowanego na Polskę rodu Costinów oraz pozostającego przy Imperium Ottomańskim rodu Rosetich. Początkowo, w 1685 r. górę wzięło stronnictwo propolskie, gdy pod jego naciskiem hospodar Konstanty Cantemir (1685-1693) powołał na stanowisko kanclerza przewodniczącego tej frakcji Mirona Costinę, jednak po niepowodzeniu drugiej wyprawy Jana III przewagę uzyskał ród Rosetich i Cantemir zdecydował się pozostać przy Istambule. Również hospodar wołoski Serban Cantacuzino (1678-1688) zainteresowany był poddaniem swego kraju wpływom polskim i choć żaden z władców księstw naddunajskich nie poparł otwarcie Jana III w 1686 r. obawiając się jego planów dynastycznych (oznaczających wszak detronizację książąt), to jednak wysoko rozwinięta kultura polskiego Baroku oraz popularność stanowych wolności szlacheckich, czyniła zarówno z Mołdawii, jak i Wołoszczyzny dogodny teren polskiej ekspansji politycznej, zaś stany tamtejsze i władców przychylnymi Polsce. Zmieniać się to poczęło dopiero w 1686 r., kiedy to Cantacuzino nawiązał kontakty z dworem wiedeńskim i zaoferował mu uznanie cesarskiego zwierzchnictwa w zamian za zgodę Austrii na przejęcie przez niego władzy absolutnej i dziedzicznej w Wołoszczyźnie oraz przyłączenie do niej Banatu. Leopold I odmówił, wobec czego Cantacuzino podjął próbę zbliżenia politycznego z Rosją. Jego następca, Konstantyn Brincoveanu (1688-1714), zaniepokojony rosnącymi wpływami austriackimi, wezwał na pomoc wojska tatarskie, z których pomocą wyparł Austriaków z granic księstwa. Brincoveanu popierał także wiernych Osmanom powstańców Thokolyego, gdy jednak przekonał się o słabnięciu Imperium Ottomańskiego, nawiązał bliższe kontakty z carem Piotrem I. Nie udało się także stronie polskiej pozyskać przychylności panującego w Siedmiogrodzie księcia Michała Apafiego, ostateczny zaś kres istnieniu stronnictwa propolskiego w Mołdawii położyła śmierć jego przywódcy Mirona Costiny, straconego przez zwolenników Wysokiej Porty w 1691 r., po niepowodzeniu kolejnej wyprawy Jana III do tego kraju.

Założonego celu nie przyniosła również wyprawa królewicza Jakuba na Kamieniec Podolski w 1687 r., które to niepowodzenie skłoniło skądinąd króla polskiego do próby wyprowadzenia Rzeczypospolitej z Ligi Świętej. W prowadzonych w 1689 r. negocjacjach strona polska zażądała przekazania jej Podola wraz z Kamieńcem, przesiedlenia Tatarów do Azji, przyłączenia Mołdawii i Wołoszczyzny oraz części stepów czarnomorskich. W swoich roszczeniach rumuńskich, Jan III napotkał jednak przeciwdziałanie dworu wiedeńskiego, gdzie planowano poddanie obydwu księstw zwierzchności habsburskiej. Ostatecznie rokowania zostały zerwane, zaś zgoda cesarza Leopolda I na małżeństwo królewicza Jakuba ze spokrewnioną z Habsburgami księżniczką neuburską Jadwigą Eleonorą zadecydowała o pozostaniu Rzeczypospolitej w Lidze Świętej i podjęciu wspomnianej już wyprawy na Mołdawię w 1691 r. Wycofując się i w tym roku z Mołdawii, Polacy zdołali jedynie pozostawić swe załogi w kilku zdobytych twierdzach. W rok później pojawiła się kolejna szansa zakończenia wojny, gdy poseł tatarski zaproponował w imieniu chana i sułtana pokój na warunkach zakładających zwrot Polsce wszystkich ziem zagarniętych w 1672 r. Sejm, na którym miano rozpatrzyć tą propozycję, został jednak w styczniu 1693 r. zerwany przez przekupionych przez Wiedeń stronników austriackich, zaś sułtan wycofał się ze swoich propozycji i Rzeczpospolita musiała kontynuować wojnę. Ostatnia polska wyprawa na Mołdawię miała miejsce już po śmierci Jana III (zm. 17 czerwca 1696 r.), za panowania Augusta II (1697-1704, 1709-1733) w 1698 r. Doskonale przygotowana kampania skończyła się jednak nie dalej niż pod Podhajcami, zarazem zaś w styczniu kolejnego roku podpisany został pokój kończący wojnę Ligi Świętej z Imperium Ottomańskim. Polska na mocy jego postanowień odzyskała Bracławszczyznę i Podole z Kamieńcem.

Przyczyn niskiej skuteczności wysiłków militarnych Rzeczypospolitej przedsiębranych już po bitwie wiedeńskiej należy upatrywać w słabości gospodarczej i organizacyjnej państwa. Już podczas przygotowywania kampanii wiedeńskiej zaplecze finansowe armii musiano początkowo improwizować z prywatnych zasobów króla, magnackich dowódców i subsydiów cesarskich i papieskich. W toku kampanii król kilkakrotnie musiał zmagać się z magnacką opozycją we własnym obozie, zaś obstrukcja dowódców armii litewskiej, która dołączyła do królewskiej jesienią 1683 r. na Słowacji, była oczywista. Niewydolność finansowa państwa, słabość hierarchii dowódczej oraz powodująca uzależnienie od armii austriackiej strukturalna asymetria sił polskich, w których największy udział miały husaria i różne rodzaje jazdy, uniemożliwiły Janowi III realizację jego ambitnej węgierskiej i rumuńskiej strategii. Można się w tym kontekście zastanawiać, czy zaniechanie przez króla tych planów i natychmiastowe podpisanie po zakończeniu kampanii wiedeńskiej odrębnego układu pokojowego z Osmanami, wymuszającego na pobitym przeciwniku zwrot ziem utraconych na Podolu i Ukrainie, nie byłby dla Polski korzystniejszy chroniąc ją przed udziałem w uciążliwej, ciągnącej się 15 lat wojnie? Niewykluczone, że tak właśnie by było, jednak czy ówczesna sytuacja międzynarodowa, w której potężne do niedawna Imperium Ottomańskie poniosło tak dotkliwą klęskę, gdy skierowały się przeciw niemu równocześnie wojska Wenecji, Austrii, następnie zaś Rosji i gdy ludy bałkańskie burzyły się przeciw jego władzy zwracając zarazem swe nadzieje ku Polsce, nie uzasadniała bardziej ofensywnej postawy? Chyba jednak uzasadniała i właśnie dlatego, rozległość imperialnej perspektywy Jana III należy pochwalić, podczas gdy źródeł niepowodzeń upatrywać w strukturalnej i instytucjonalnej słabości szlacheckiego państwa stanowego.

Na koniec warto wskazać jeszcze faktyczne skutki geopolityczne wyprawy wiedeńskiej. Austria już w 1686 r. zdobyła Budę, w 1687 r. jej wojska rozbiły Osmanów pod Mohaczem, w 1688 r. zdobyły Belgrad, w 1689 r. pokonały ponownie siły osmańskie pod Niszem. Wobec sukcesów wojsk austriackich sejm węgierski obradujący w Pozsony w latach 1687-1688 zrzekł się prawa elekcyjności tronu i prawa do rokoszu uznając zarazem dziedziczną władzę Habsburgów w kraju. W tym samym 1687 r. Józef Habsburg, najstarszy syn cesarza Leopolda rozpoczął panowanie na Węgrzech (oraz w Czechach) jako Józef I (1687-1711). Tak więc Węgry, zamiast znaleźć się w orbicie wpływów polskich, przeszły pod trwałą władzę Habsburgów, którzy wyzwalając w 1716 r. Banat, zjednoczyli ostatecznie pod swym berłem wszystkie ziemie Królestwa. Granica posiadłości austriackich na początku XVIII wieku oparta była na Dunaju na południu (za wyjątkiem należącej do Habsburgów przejściowo w latach 1718-1739 Serbii), na Alucie zaś i na paśmie Karpat na wschodzie. Granica posiadłości habsburskich z Polską uległa wydłużeniu obejmując od tej pory także Górne Węgry i Księstwo Siedmiogrodzkie aż po Bukowinę (przyłączoną przez Habsburgów w 1775 r.). Niekorzystnemu wydłużeniu uległa także przejściowo granica polsko-rosyjska, Rosja bowiem, pomimo niepowodzeń dwóch kolejnych wypraw księcia Golicyna w 1687 i 1689 r. (za pierwszym razem wojska rosyjskie nie zdołały sforsować spalonego przez Tatarów stepu, za drugim nie udało im się zdobyć położonej u nasady Półwyspu Krymskiego twierdzy w Perekopie), dzięki śmiałości Kozaków dońskich zdobyła w 1696 r. Azow, zaś w traktacie karłowickich przyłączyła zarówno ten port jak i całe Zaporoże (utrzymane do 1711 r.) uzyskując też prawa żeglugi na Morzu Czarnym. Rosja uzyskała więc ujście Donu i środkowy bieg Dniepru sięgając aż po Targowicę i Czerkasy, uzyskując tym samym dogodne pozycje do ekspansji zarówno kosztem Rzeczypospolitej, jak i Chanatu Krymskiego.